Historia przemysłu włókienniczego

Pierwsze ślady włókien bawełny odnajduje się około 7 tyś lat p.n.e.. Od czasów starożytnych służyła do wytwarzania lekkich i wytrzymałych tkanin.

Centrum uprawy dość długo stanowiły Indie. Produkowano tam tkaninę zwaną fustian o lnianej osnowie i bawełnianym wątku.

Manufaktury europejskie pojawiły się w Anglii, w okresie rewolucji przemysłowej około 1650 roku. W 1740 roku rozwój technologii po raz pierwszy umożliwił produkcję tkaniny w 100% bawełnianej.

Najważniejsze wynalazki związane z procesem produkcji to wynalezienie w 1764 przędzarki, w 1769 roku ramy przędzalniczej, w 1786 mechanicznego krosna tkackiego oraz odziarniarki bawełny w roku 1793.

Odkrycia te, jak w wielu innych gałęziach przemysłu, z powodu ograniczania liczny potrzebnych pracowników, stawały się przyczyną niepokojów społecznych.

W Polsce, przemysł włókienniczy rozwinął się przede wszystkim w Łodzi. Początki związane są z decyzją władz państwowych dotyczącą utworzenia w mieście osady włókienniczej (1820 rok) i wynikającymi z niej licznymi przywilejami oferowanymi napływającym mieszkańcom.

W 1939 roku, w tzw. Białej Fabryce Geyera zainstalowano pierwszą w Królestwie Polskim maszynę parową co można uznawać za początek mechanizacji przemysłu.

W latach 50-70 XIX wieku, rozwijały się zakłady produkcyjne oraz osiedla robotnicze takie jak Księży Młyn, budowane przez fabrykanta Karola Scheiblera.

W 1972 roku, pierwszą mechaniczną tkalnię, otworzył trzeci z największych twórców potęgi tego miasta – Izrael Poznański.

W PRL, przemysł włókienniczy nie był modernizowany i funkcjonował głównie dzięki współpracy ze Związkiem Radzieckim. Niemniej jednak w mieście takim jak Łódź dawał pracę znaczącej części ludności. 

Jedną z konsekwencji zmian ustrojowych w Polsce była zatem prywatyzacja nierentownych, wielkich zakładów przemysłowych. Większość prywatnych inwestorów, nie dysponowała wiedzą, doświadczeniem, ani pomysłem na zarządzanie odziedziczonymi po poprzednim ustroju, przestarzałymi fabrykami, co wiele z nich doprowadziło do upadku, a ludzi pozbawiło pracy.

W tym samym czasie odradzanie się przemysłu lekkiego związane było z rosnącym popytem w branży odzieżowej. Przez wiele lat polscy przedsiębiorcy szyli tanie towary eksportowane na Białoruś, do Rosji i Ukrainy.

Niskie koszty pracy i rosnąca jakość produktów chińskich wyparła z rynku tekstylno-odzieżowego wielu rodzimych producentów. Pozostałe firmy koncentrują się na zaspokajaniu potrzeb bardziej wymagających klientów, konkurując raczej jakością, a nie tylko ceną oferowanych produktów, choć od kilku lat obserwuje się także ponowny zwrot w kierunku szycia w krajowych szwalniach.